niedziela, 3 sierpnia 2014

chcica.

Śmiercionośnym wirusem zatruwam swoje serce.
Chciałam żyć, ale chciałam żyć jeszcze bardziej.
Pobudzić kubki te w toalecie na pastę i te na języku
Do odczuwania kolorów i urodzaju tej matki wszystkich idiotów.
Tak bardzo tego chciałam, że aż zapomniałam
Że tak bardzo chcieć w tym świecie nie można.
Że każda chcica, seksualna czy ta materialna
Chcicę chcicą zabija.
Umieram tak sobie z tego pragnienia
Które urosło jak studnia na pustyni
A chyba każdy głupek wie, że tej wody tam nie ma.
I jak można cieszyć się chcicą na chcenie

Kiedy ta chcica chcicą tylko zostaje.



p.s. dwa wiersze w jeden wieczór. depresja dnia dobija mnie doszczętnie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz